Na pewno jest politykiem i na dodatek przy „wadzy”. Próbuje od wielu lat zrobić nam dobrze.

I co tutaj wynika z pobieżnej analizy?

Od lat zadłuża nas Polaków (jakieś 300mld zł za jego kadencji) skutecznie prowadząc do nędzy.

To jego zadłużenie, to jakieś 8000zł/osobę. Udział wyczynów Tuska, to zwiększenie całościowego zadłużenia Polaków o 35%.

Całkowite zadłużenie to około 22632zł/osobę.

Przy założeniu, że osób pracujących – zarabiających jest około 14 mln tj. około 38% wszystkich osób w Polsce, na osobę przypada kwota do spłaty w wysokości około 60000zł.

Powszechnie wiadome jest, że połowa z pracujących-zarabiających nie jest w stanie spłacać żadnych kredytów, bo ich na to nie stać. A zatem na pozostałych spada kwota do spłaty 120tyś zł.

Trzeba także dopowiedzieć, że spłata każdego zadłużenia, to także procenty. W praktyce odpowiada to spłacie (rozłożonej na lata) kwoty podwojonej, czyli około 240 tyś zł na osobę.

Należy dodać jeszcze pewien czynnik losowy (chwilowy brak dochodów kredytobiorcy, choroba, inne niepowodzenia) i wtedy odroczona spłata „owocuje” dodatkowym narastaniem odsetek.

W optymistycznym wariancie spłaty zadłużenia 240 tyś zł przez okres 25 lat (najlepszych lat życia) to kwota 800zł miesięcznie.

O tyle właśnie na dziś można by podnieść płace połowie pracujących, gdyby nie było „dobrobytu” zadłużania Polaków.

Taki „dobrobyt” budowano dla nas przez ostatnie 22 lata wraz z utrwalaczem Donaldem Tuskiem, którego popisy okazują się rekordowe.

Czy mamy jeszcze czas, żeby czekać na cokolwiek? Czy mamy pozwolenie na to, żeby tolerować ten bandycki system i jego kreatorów?